Nasza Historia
Kontakt
Księga gości
Foto-historia Mateuszka
Podziękowania
 

Nasza Historia




Witam serdecznie na stronie mojego synka. Mateusz Dąbkowski - Niunio - jak sam o sobie mówi urodził się 28.06.2004 r. Ważył 4 kg! Był ślicznym chłopcem z "ogromnym uśmiechem". Urodził się bowiem z obustronnym całkowitym rozszczepem wargi i podniebienia. Od tego czasu przeszedł dzielnie już 3 operacje (w wieku 6 miesięcy, 8 miesięcy i 2 lat).  



Wada ta nie była dla Nas tragedią. Zawsze tłumaczyliśmy sobie, że to się "wyklepie". Poza tym co to za facet bez blizn;) Tyle gorszych chorób jest na świecie... Niestety okazało się, że to jeszcze nie wszystko co czeka tego "małego" wojownika. 

Mateuszek zawsze był bardzo żywym dzieckiem, uwielbia wszelkiego rodzaju pojazdy...


















Ale ma też inne zainteresowania;)













Jednakże wszystko zmieniło się 22 sierpnia 2007 roku, kiedy to  trafiliśmy do szpitala z podejrzeniem zapalenia wyrostka. Już wcześniej Mateuszek narzekał na bóle stawów - wg ortopedy bóle wzrostowe. Aż doszło do sytuacji, że Niunia bolało wszystko. Przede wszystkim brzuszek (powiększona wątroba i śledziona). Diagnoza brzmiała ostra białaczka limfoblastyczna. Po badaniu krwi i szpiku stwierdzono 75% komórek rakowych we krwi i 100% komórek rakowych w szpiku.

Od tego dnia rozpoczęła się walka o
"lepsze jutro". Szczęście w nieszczęściu, że Mateuszek cierpi na "lepszą" odmianę tej strasznej choroby. Staramy się dostrzegać jakieś plusy w tym wszystkim, bo każda wygrana bitwa prowadzi do wygranej wojny. "Cieszymy się" z tego, że jest to białaczka limfoblastyczna, że Mati jest w takim wieku (ponoć największa wyleczalność), poza tym bardzo dobrze zareagował na leczenie (już w 8 dobie we krwi było 2% komórek rakowych, a w 15 dobie stwierdzono remisję - w szpiku było tylko 2,8% a w 33 dobie 1,8% komórek rakowych). A co najważniejsze Mateuszek jest bardzo dzielny w tej walce, czasami myślę, że on - mimo swojego wieku ma więcej tej siły niż ja. Jest jednym z "najlepszych" pacjentów na oddziale. Dzień w dzień domaga się kroplówek i leków, sam pomaga przy podłączaniu "soczków" do "ogonka" (centralne wkłócie - browiak). Na ogół jest zadowolony i uśmiechnięty, mimo że od prawie 3 miesięcy nie chodzi (w wyniku nacieków białaczkowych została zniszczona struktura kostna kolana). Uwielbia wszystkie "ciocie" i chętnie z nimi współpracuje. A my jesteśmy dzięki temu dobrej myśli na przyszłość:) Bo przecież nie może być inaczej... 

Mamy już za sobą prawie 2 bloki leczenia (ostatni ciągle nam się opóźnia ze względu na kiepskie wyniki). Synek już nie może się doczekać powrotu do domu, tak samo jak i my. Tyle że ten powrót będzie trwał w najlepszym razie 3 tygodnie... potem znowu chemia. I tak przez najbliższe pół roku. Lecz dla mnie najważniejsze jest to, że idziemy do przodu!!!


11.11.2007

Dziś postanowiłam stworzyć tę stronę, ponieważ jak każda matka walczę o zdrowie synka. Ale moja walka to za mało, bo oprócz walki z nowotworem muszę walczyć z administracją, urzędami i znieczulicą. Leczenie trwa około 2 lat, a my dopiero rozpoczęliśmy. Dlatego zwracam się do Was - ludzi dobrej woli o pomoc w tej walce...

     Jestem mamą trzyletniego Mateuszka. Synek urodził się z całkowitym obustronnym rozszczepem wargi i podniebienia. Do tej pory przeszedł już trzy operacje związane z wadą wrodzoną. jakby nieszczęść było za mało w sierpniu 2007 r. zdiagnozowano u Mateuszka ostrą białaczkę limfoblastyczną. Cały mój świat runął, nie mogłam uwierzyć, że ta okrutna choroba dotknęła moje dziecko.
           Ale walczymy z
synkiem z całych sił, Mateusz dzielnie znosi badania i chemioterapię oraz wielomiesięczny pobyt na oddziale onkologii Samodzielnego Publicznego Dziecięcego szpitala Klinicznego w Warszawie.   
Z leczeniem związanych jest wiele kosztów dodatkowych, które muszę ponieść sama. Chemioterapia, którą do tej pory przyjął Mateusz wpłynęła na bardzo zły stan zębów, które trzeba wyleczyć w znieczuleniu ogólnym przed następnym etapem leczenia. Koszty tego zabiegu są bardzo wysokie. Mateusza czeka też operacja rekonstrukcji kości szczęki, która jest następstwem wady wrodzonej. Ze względu na leczenie białaczki zabieg musi odbyć się prywatnie poza NFZ. Do tych wszystkich wydatków dochodzą jeszcze koszty leków niezapewnianych przez służbę zdrowia.
Walczę o zdrowie synka, dlatego proszę wszystkich ludzi dobrej woli o wsparcie finansowe na czas leczenia Mateuszka.

            Za okazane serce i hojność już teraz gorąco dziękuję w imieniu synka.

Wpłaty proszę kierować na konto:
Fundacja Spełnionych Marzeń
ul. Nowogrodzka 6a lokal 22, 00-513 Warszawa
ING Bank Śląski
52 1050 1025 1000 0022 6844 0571
Koniecznie z dopiskiem "Dla Mateuszka Dąbkowskiego"
Chciałam też poinformować zainteresowanych, że Fundacja posiada dwa konta, ponieważ ma dwie siedziby dla dwóch szpitali, stąd rozbieżność w kontach, zawsze jednak można napisać do Fundacji, czy Mateuszek posiada u Nich swoje konto.

Inną nie mniej ważną formą pomocy jest oddawanie krwi na rzecz Mateuszka. Jaka jest obecna sytuacja w krwiodawstwie chyba nie trzeba tłumaczyć. W szpitalu zapewniali Nas, że krew dla dzieci na chwilę obecną musi się znaleźć, ale jak długo?? Boję się sytuacji, w której Synek będzie musiał mieć podaną krew, płytki bądź osocze, ale tego nie będzie.... Dlatego proszę wszystkich chętnych o oddawanie krwi, nie ważna jest grupa, ważna jest informacj, że jest to krew dla Mateuszka. Po oddaniu krwi należy podać te dane:

SAMODZIELNY PUBLICZNY DZIECIĘCY SZPITAL KLINICZNY IM.MICHAŁOWICZA, UL.MARSZAŁKOWSKA 24 WARSZAWA ODDZIAŁ HEMATOLOGII I ONKOLOGII - MATEUSZ DĄBKOWSKI URODZONY 28.06.2004

Jeżeli ktoś nie może pomóc w żaden z tych sposobów, niech roześle adres Naszej stronki do wszystkich znajomych. W ten sposób o Mateuszku dowie się wielu ludzi.

W zakładce "Podziękowania" w miarę możliwości, będę umieszczała indywidualne podziękowania za okazaną Nam pomoc.

16.11.2007

Jest godzina 20.36 a ja dopiero co dotarłam do domku. Moje Serduszko zostało w szpitalu, ale może już w przyszłym tygodniu wyjdziemy na przepustkę:) ponieważ zakończyliśmy 2 blok leczenia. Jednak ja nie nastawiam się na tę wersję... Takich wyjść było już planowanych kilka, a my nadal jesteśmy w szpitalu. To już prawie 3 miesiące. Ostatni tydzień to tak na prawdę pierwszy tego typu gorszy okres (ciągłe biegunki, wymioty, brak apetytu). Mały traci na wadze... Otrzymuje "jedzonko" dożylnie. Z czego jest bardzo zadowolony, bo w końcu ma prawie non-stop podłączone kroplówki. Do tego okazało się, że ma odwapnienie kości - osteoporoze, w wyniku czego zaczęły boleć go nogi. Ale będzie dobrze - musi być. 
Są też i dobre wiadomości. Zaczęły wpływać pierwsze pieniążki i jeżeli pozwolą wyniki, może już w przyszłym tygodniu uda nam się wyleczyć ząbki!!! To byłby duży krok do przodu i jedno zmartwienie mniej. Jestem Wam wszystkim - naszym darczyńcom - ogromnie wdzięczna. Dzięki takim ludziom wierzę, że nasza walka odniesie sukces. I uśmiech, który gości tak często na twarzy Niunia na przekór wszystkiemu, pozostanie tam na dłuuuuugi długi czas:)

















 

 25.11.2007

Od piątku jesteśmy w domku na przepustce. Wyniki niestety są takie sobie, ale nie ma różnicy gdzie będą "rosły", dlatego mogliśmy w końcu wyjść... A najśmieszniejsze jest to, że Mały Pacjent wcale nie był taki chętny do wyjścia;) Nareszcie skończyły się wymioty i biegunki, poprawiły się wyniki wątrobowe. Mateuszek odzyskał apetyt. A humor jak mu dopisywał tak dopisuje. Nóżka też ma się lepiej, Niunio może ją już obciążać, w związku z czym w szpitalu odbywało się szaleństwo. Nie dało się go zagonić do pokoju. Wszędzie było go pełno. Potrafił niepostrzeżenie wymknąć się z sali, a ja znajdowałam go na końcu oddziału u jakiejś "cioci". W domu też ciężko go opanować. Przebiega z pokoju do pokoju, za chwilę jeździ po mieszkaniu na motorze bądź hulajnodze. Zaczynam zastanawiać się na zakupem jakichś środków uspokajających;) 
W związku ze słabymi wynikami kolejny blok nam się opóźni, tak samo jak leczenie ząbków. W piątek Mateuszek miał tylko 1000 białych, a musi mieć 2500. Liczę, że w domku te wyniki szybciej urosną. Wtedy będziemy mogli w końcu przeprowadzić leczenie, które jest możliwe dzięki Wam wszystkim:)

 03.12.2007

Nie udało nam się jednak zbyt długo wytrzymać w domku i 27.11 wróciliśmy do szpitala ponieważ Mati gorączkował do 39 stopni. Okazało się, że ma zapalenie dróg moczowych, a po kilku dniach przyplątało się jeszcze zapalenie krtani:( I przez to zapalenie nie uda nam się teraz wyleczyć ząbków mimo dobrych wyników, ponieważ Niunio nie może być intubowany:( Jak widać przy tej chorobie nie można nic zaplanować... Obecnie znowu jesteśmy na przepustce, ale jutro z samego rana jedziemy na rezonans do IMID, zobaczymy jak tam ma się nasza nóżka... 

06.12.2007

Dzisiaj Mikołajki... magiczny dzień. A my z samego rana już pędziliśmy na kolejną wizytę kontrolną. Na szcęście wyniki są dobre. W poniedziałek mamy pobranie szpiku i rozpoczynamy kolejny blok - tzw. M. Nie mogłam robić Mateuszkowi przykrości i dlatego z samego rana Mati jeszcze nie miał okazji zajrzenia pod poduszkę, bo przecież nie miałby nawet 5 minut na cieszenie się prezentami. Dlatego dopiero jak byliśmy w szpitalu, spytałam, czy zaglądał pod podusie... Powiedziałam, że na pewno Mikołaj zostawił prezenty tylko On nie zajrzał. A co za tym idzie pierwsze kroki po dotarciu do domku zostały skierowane do łóżka:D Jaka była radość Małego kiedy znalazł pod poduszką wymarzoną kolejkę:D I zabawa trwa już ponad 2 godziny... A ja ciągle słyszę dudnienie i trąbienie...  Najważeniejsze jednak że Mati jest szcęśliwy;)

08.12.2007

Za sprawą dobrego "wujka" i piłkarzy oraz kadry szkoleniowej WISŁY KRAKÓW dziś ruszyła aukcja charytatywna na Allegro... Można nie niej kupić piłkę z autografami tej drużyny, która została podarowana właśnie na ten cel:D Wielkie dzięki...
link do aukcji:
http://www.allegro.pl/item281407052_pilka_z_autografami_wisla_krakow_charytatywna.html




11.12.2007

Kolejna osoba okazała wielkie serce i wspomogła Mateuszka w oryginalny sposób:D Podarowała na aukcję śliczne bombki z autografami Agnieszki Włodarczyk i Anny Guzik. Wielkie dzięki.
Podaję linki do aukcji:
http://www.allegro.pl/item282894833_bombka_z_autografamem_anny_guzik_charytatywna.html
http://www.allegro.pl/item282896473_bombka_z_aut_agnieszki_wlodarczyk_charytatywna.html

Wczoraj mieliśmy kolejne pobranie szpiku, niestety wyniki są dopiero po kilku dniach, ale ja jestem dobrej myśli i nie wierzę, że mogłoby się coś pogorszyć;) Mateuszek szaleje w domku, wyciągnął niemal wszystkie swoje samochody ( a jak wiadomo jest ich wielkim miłośnikiem ), przygotował tor i zajął się ich testowaniem;) Nie wszystkie wyjdą cało z tego starcia... Niestety Niunio ma średni apetyt, a raczej jada tylko 4 dania: pieczone frytki, tosty, płatki kukurydziane bez mleka i lody śmietankowe:) Jednak dla mnie najważniejsze jest, że coś je. Morfologia cały czas jest w normie. Ale to już niedługo się zmieni... od wczoraj Mati zaczął łykać chemię, a w niedzielę jedziemy do szpitala rozpocząć kolejny blok... Jeżeli wszystko dobrze pójdzie święta uda Nam się spędzić w domku:)

Święta Bożego Narodzenia

Ten czas przeznaczyliśmy na błogie lenistwo... Mogliśmy spędzić Święta w domku:) Leżeliśmy sobie do późnych godzin, jedliśmy co chcieliśmy i robiliśmy co się nam podobało:D Mati jak zawsze pełen energii szalał i dokazywał. Byliśmy po pierwszym Metotrexadzie... A co za tym idzie na łokciach porobiły się Niuniowi zaognione zmiany, popękały całkowicie wargi... Ale Mały jak zawsze trzymał się dzielnie;) i mimo że przy każdym ruchu warg "zalewał się krwią", nie zmniejszyło to jego zapału do płaczu, śpiewu i krzyku;)

Sylwester

Od 30.12 byliśmy na drugim Metotrxadzie więc Nowy Rok przywitaliśmy na Zielonej Sali;) Oczywiście Mateusz przespał sztuczne ognie (nie jest go w stanie w nocy obudzić nikt i nic). Łokcie zaczęły się dopiero co goić a tu znowu kolejna dawka tego "cudownego" leku. Tym razem wargi zaczęły pękać już w szpitalu, ale wiedzieliśmy jak zapobiedz pogarszaniu się sytuacji. Kolejne cztery doby jednak minęły i 3.01 mogliśmy iść do domku... Pierwszą dawkę Mateusz przeszedł bez rozwoju grzybków, jednakże druga spowodowała rozwój grzybicy w ustach i przełyku:( Mały Bochater znosi to już gorzej... zapewne jest to wynik przemęczenie organizmu i zniechęcenia Mateuszka do tego wszystkiego. Mały ma problem z jedzeniem, piciem czy czasami z przełknięciem śliny... Staram się podawać mu wszystki możliwe środki (płukanie, żele, tabletki) i zaczyna już być widać poprawę... Oby tak dalej.... Już się boje co przyniesie nam trzecia dawka....

Ostatni Metotrexad

trochę się nam opóźnił ze względu na wyniki ale mamy go już za sobą:D Tak jak i przy innych zrobił się grzybek... Ale byliśmy już na to przygotowani;) Teraz mamy prawie 4-tygodniową labę bez chemii. Nareszcie wraca apetyt Niuniowi, bo humor dopisuje jak zawsze. Dostał ostatnio kilka samochodzików ze swojej ulubionej bajki, a co za tym idzie nie ma dziecka w domu;) Rozkłada ulicę, znaki drogowe, szykuje więzienie i prosi o włączenie bajki... A potem naśladuje jej akcję.

18.02.2008

Mimo, iż jesteśmy bez chemii już 10 dni spadają wyniki:( Dziś Mateuszek dostał krew. Oczywiście nic po nim nie widać żeby miał niedokrwistość, biega i szaleje jak zawsze. Oglądała go dzisiaj Pani Doktor Ortopeda. Stwierdziła, że z nóżką jest już wszystko dobrze:D. Teraz trzeba tylko łykać cały czas wapno (lada moment zaczynaja nam się sterydy, które wypłukują wapno z kości). Liczymy na to, że resztę leczenia, czyli powtórkę, która planowo powinna trwać ok. 1,5 miesiąca, uda się przejść na oddziale dziennym... Ale tego nikt nie wie...

03.03.2008

Od zeszłego piątku rozpoczęliśmy łykać sterydy... Apetytu zwiększonego jeszcze nie zauważyłam, ale humorki już się zaczęły... Od dwóch dni jest płacz o lalkę Barbie... którą bawił się na oddziale... I nie interesuje Niunia, że jest to zabawka dla dziewczynek a nie dla chłopców... Ważne iż fajnie się ją czesze, przebiera itp.:) Ehhh ten mój prawdziwy mężczyzna;) W piątek rozpoczynamy już powtórkę z chemii... Mam nadzieję, że nic się nie przyplącze i za jakiś miesiąc przejdziemy na podtrzymanie:D Może w końcu wyleczymy ząbki!!!

07.03.2008

Dziś rozpoczęła się chemia, właśnie wróciliśmy do domku po pięciu kroplówkach.... Mały jest osłabiony i poszedł spać... Ale też jest szczęśliwy.... dostał wymarzoną Barbie i konia:D Ehhh gdzie podziało się moje zdyscyplinowane dziecko, któremu można było wszystko wytłumaczyć? Teraz nie ma dyskusji... Czekam tylko kiedy mu przejdzie. Poza tym od 3 dni płakał, że chce do szpitala!!! Tłumaczył mi, że "Niuniu nie czuje dobrze, jest chory mocno, a w szpitalu czuje dobrze..." Rano oświadczył mi także, że jest szczęśliwy bo ma ogonek;) Jeszcze troche i zostanie hipohondrykiem... Kolejna chemia w poniedziałek... Jesteśmy coraz bliżej końca:)

Święta Wielkanocne

Najtrudniejszy okres sterydów przypadł właśnie na Święta:( Mateuszek jadł na potęgę, a potem płakał z bólu. Do tego miał okropną depresję, nie wiedział co chce, co się z Nim dzieje. Prawie cały czas leżał w łóżku, przez co praktycznie nie był w stanie chodzić:( Budził się o 5 rano na śniadanko i zaczynał jedzenie, które niejednokrotnie kończyło się o 22-23. Czasami nie był już w stanie wziąść głębokiego oddechu, taki był pełny... Przytył 3 kg!!! A najgorsza była ta bezsilność... Nie miałam pojęcia jak mu pomóc, co zrobić żeby było mu lepiej:(

29.03.2008

Tego dnia trafiliśmy do szpitala z gorączką i z obniżonymi mocno wynikami, przez co przesunęła się chemia. Musieliśmy otrzymać płytki i krew. Mieliśmy mocno podwyższone CRP. Okazało się, że Mateuszek uodpornił się na antybiotyk który nie pozwalał uaktywnić się bakterii, przez którą miał biegunki. Ale tym razem bakteria nie zaatakowała żołądka tylko przełyk i pupkę. Niunio miał całą buźkę i pupkę w nadżerkach:( Płakał po każdej kupce. Ale po kilku dniach od zastosowania odpowiedniego leczenia zaczęła się poprawa. Urosły wyniki, a przede wszystkim leukocyty, dzięki czemu wszystko się powoli goiło. Po ponad tygodniu 07.04 Mati dostał ostatnią dawkę chemii przed Cytosarami i mogliśmy iść do domku:) Teraz tydzień przerwy i zaczyna się ostatni etap ostrego leczenia.... Najgorszy etap, chemia na którą Mati już raz się uczulił (zaczął się dusić). Ale tym razem dawki będą większe:( Nie mam pojęcia co się będzie działo... Poza tym okazało się, że Niunio zaczyna koślawić nóżki - spadło mu napięcie mięśniowe, no i doszło do tego odwapnienie kości.... Ile mój Skarbek musi jeszcze wytrzymać?:( I jakie będą konsekwencje tego "cudownego" leczenia....

17.04.2008

Mamy już za sobą 2 cytosary:) i dzięki Bogu jak na razie nie wystąpiło uczulenie. Jeździmy co rano do szpitala na kroplóweczki... Wyniki już zaczynają lecieć w dół. Ale cały czas mam nadzieję, że uda nam się jak najdłużej pozostać w domku. Oczywiście Niuńko zadowolony z każdego pobytu na oddziale:D Waży w tej chwili 17,5 kg (3,5 kg więcej niż przed sterydami) i jakoś nie kwapi się do tracenia wagi. Dalej jest okrąglutki na buźce.

19.04.2008

Dziś skończyliśmy pierwszą część cytosarów i już musieliśmy zostać w szpitalu:( Wyniki lecą na łeb na szyję.... Dostaliśmy krew....

08-11.05.2008

Nakłócie, cztery cytosary i koniec:D Długo czekaliśmy na tą końcówkę, ponieważ po ostatnich cytosarach strasznie leciały nam wyniki i nie mogliśmy się podnieść. Niunio dostawał na zmianę krew i płytki. Ale w końcu ruszyło i mogliśmy zakończyć intensywne leczenie.... 

14.05.2008

Jesteśmy już kilka dni po chemii ale jak na razie nie ma znacznych spadków w wynikach. Oczywiście Mateuszek tryska energią:) Jego chyba nic nie jest w stanie złamać.... Teraz mamy dwa tygodnie przerwy od wszelkiego "dobra" a potem przechodzimy na leczenie podtrzymujące:D Przetrwaliśmy intensywne leczenie.... przetrwamy półtora roku podtrzymania....

28.05.2008

Dziś wyciągneliśmy cudowny ogonek:( Niunio nie był zbyt szczęśliwy, ale nie było wyjścia. Od dziś zaczyna się też leczenie potrzymujące, które będzie trwało 74 tygodnie.... Najgorsze już za nami, jeszcze czekają nas 4 nakłócia i same tabletki. Mały coraz więcej mówi, powiedziałabym nawet , iż buzia mu się nie zamyka:D A najczęściej padające pytanie to "dlaczego". Energii ma za dwóch, czasami się zastanawiam co jest w tych jego lekach;> Okazało się też iż Mati jest alergikiem, więc jak tylko robi się słonecznie i nie pada, Niuniak zaczyna prychać i kichać.... Wpada też na coraz to nowe pomysły.... Dziś w drodze do szpitala, stwierdził, iż trzeba otworzyć mu okno bo się dusi:D Skąd taki pomysł, nie wiem.... Ale taki właśnie jest mały mądraliński;)

28.05.2008

Dzisiejszy dzień nie należał do najprzyjemniejszych.... pozbyliśmy się "ogonka".... Niunio jak na razie nie może się pogodzić z jego utratą...
30.05.2008

Mały Bohater przeszedł dziś ciężkie badanie - cystografię.... Ale na szczęście wszystko wyszło dobrze, nie ma żadnych wad w układzie moczowym... Mam nadzieję, że już więcej nie trzeba będzie przechodzić tego co dzisiaj...

05.06.2008

Minął tydzień leczenia podtrzymującego:) Wyniki prócz leukocytów w normie:D A Mały jak zawsze pełen energii... Mamy za sobą też Dzień Dziecka;) Oczywiście większość prezentów dotyczyła jego wielkiej miłości "Aut". Dostał nawet śpiwór z bochaterami tej bajki i jest to w tej chwili jego kochana kołderka... Zauważyłam, że Niunio unika słonka:( na które do niedawna czekał z utęsknieniem... Nie wiem, czy jest to wynik leczenia (zrobił się nadwrażliwy)... czy może usłyszał rozmowę dotyczącą tego, iż Mateuszek musi unikać słonka, cały okres leczenia musi nosić długi rękawek i spodnie:( Ale znając Synka pewnie posłyszał to i owo i teraz ma swoją własną teorię;) Wrócił też apetyt... Choć nadal ulubiona zupka to czerwona z ryżem, zaczyna jeść coraz większy repertuar potraw:) O ukochanym ogonku już chyba zapomniał... 

16.06.2008

Dziś odbyła się impreza organizowana przez Fundację z okazji Dnia Dziecka.... Mateusz był wniebowzięty:D Jedną z atrakcji było spotkanie z egzotycznymi zwierzętami!!! Były tam węże..., jaszczurki i pająki. MATI TRZYMAŁ WĘŻA:) Potem szalał na skoczni i zjeżdżalni, grał w piłkę nożną i "zamęczał" wszystki "ciocie" - czyli każdą kobietę, która poświęciła mu choć chwilę uwagi:D Oczywiście impreza trwała kilka godzin a on wrócił do domu nic a nic nie zmęczony.... Jak tylko dostanę zdjęcia zaraz wklejam na stronce:)

ZAPRASZAMY NA NOWOPOWSTAŁĄ STRONKĘ MATEUSZKA

WWW.POMOZMATEUSZOWI.PL


Dzisiaj stronę odwiedziło już 1 odwiedzający (1 wejścia) tutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja